26.07.2016, Bieszczad
Dwa dni później wybrałem się ponownie w teren. Nadobnice i tym razem dopisały. Jest też i perełka, pani nadobnicowa, posiadająca trzy pary plam (poza przepaską) na pokrywach 🙂
W tym roku, poza licznie reprezentowaną Rosalia alpina, spotkałem w Bieszczadach jednak bardzo niewiele gatunków owadów. Pewnie… taki mamy klimat.
Ale samiec zwinki, przybrany w barwy godowe, wydaje się ciekawostką. Szczególnie na przełomie lipca i sierpnia. W Katowicach chłopcy z tej nacji zielenieją już w kwietniu. Koleżka złapał też kleszcza (widać odwłok parazyta nad kończyną jaszczura). Nie jest to ewenement. Gadzie nosicielstwo kleszczy to fakt.
Dodaj komentarz