24-26.05.2019, Katowice Kostuchna
Dzień za dniem pada deszcz.
Słońce śpi, nie ma…
Maj się kończy. Nie doświadczony. Bo pogoda, bo inne braki/ potrzeby. Lasu doświadczam sporadycznie, stepu Kostuchny też.
Mało, mało…
GALERIA AUTORSKA
19.05.2019, okolice Olkusza
Wybraliśmy sie po raz kolejny do okołoolkuskich rezerwatów, żeby śledzić postępy zakwitu storczyków. Obuwiki dojrzały. Pojawiły się i inne. Mniej okazałe lecz równie ciekawe. Owadów wciąż jak na lekarstwo. Poza tymi na fotografiach dopisały jelonki z rodzaju zakliniec (Platycerus sp.) i motyle z gatunku lotnica zyzka (Aglia tau). Samce tych ostatnich w ciągu dnia nie odpoczywają jednak niemal wcale, stąd ich fotografowanie to idea karkołomna.
Po raz pierwszy widziałem również padalca w turkusowej odmianie barwnej, co więcej z tego gatunku. Taplał się on w błocie. Pozować nie raczył. Może kiedyś?
11.05.2019, okolice Olkusza
Wczoraj byliśmy w Michałowcu i Pazurku, jurajskich rezerwatach przyrody. Obuwiki zaczynają kwitnąć, startują również gnieźniki. Po wczesnowiosennych geofitach ani śladu. W Pazurku obecnie królują Galium odoratum i Lunaria rediviva. Owadów jak na lekarstwo. Pomiędzy lasami trafiłem na parkę ryjka z gatunku Cleonis pigra.
Najcieplejszy dzień dotychczasowego maja za nami. Pomroczność powróciła do niewesołej i bez tego krainy.
18-21.04.2019, Toporzysko
Tydzień temu było raczej surowo. Choć słońce dopisało, hulał lodowaty wiatr od Babiej. Jeśli chodzi o ożywione, kwitło ziele charakterystyczne dla pory roku. Były pierwiosnki, zawilce, żywce i kaczeńce. Tarnina dopiero ruszała. Owadów jak na lekarstwo. Dominowały bujanki nad kwieciem i wielkie mrówki w dnie lasu. Z chrząszczy wybudziły się tymczasem biegacze. Naprawdę dopisały. Gatunkowo, nie osobniczo. Trafiliśmy na spacerujące Carabus auronitens, C. variolosus, C. nemoralis, C. Ulrichii, C. granulatus i C. irregularis. Tylko pierwszy z nich zechciał pozować. Spotkaliśmy też oleicę (Meloe violaceus) i pierwszego w tym roku pazia królowej.
Toporzysko czekało na deszcz…
11-14.04.2019, Katowice Kostuchna
W zeszły łikend poszukiwaliśmy z pierworodnym minerałów i skamielin pod Krakowem. Dźwigałem młotki, dłuta i inksze inkszości wraz z worami kamieni. Aparat, nielekki statyw i obiektywy też. Jednak na fotografię nie było sposobności, bo brud i syf nam towarzyszył.
Miniony tydzień również nie rokował, głównie ze względu na pogodę. Dwa spacery godzinne. Tyle wyszło. Niezależnie od pogody i mojej dostępności, w kwaśnej buczynie katowickiej się dzieje. Kwitną te nieliczne, które tolerują tak niegościnne środowisko. A dzisiaj, ciekawostka fenologiczna. Sinodendron cylindricum, czerwcowy jelonek, robiący za rohatyńca, wygrzewał się w kwietniowym słoneczku. Moja wersja wydarzeń zakłada, że one (może tylko samce?) czasami tak robią, wyłażąc spod kory. Na chwilę, dwie. Kilka sezonów temu przyłapałem na tym ciołka (Dorcus parallelipipedus), na przełomie sierpnia i września. Ten drugi, jak to jelon, ma w zwyczaju pokazywać się w terenie w maju, czerwcu. Niezbadane są wyroki…
1-3.04.2019, Katowice, Kostuchna
Niby jest pospolity, występuje niemal wszędzie, a jednak po raz pierwszy zetknąłem się z trzyszczem polnym (Cicindela campestris) będąc późnym nastolatkiem. Spotkanie miało miejsce w lesie, do którego zabierał mnie mój pierwszy entomologiczny nauczyciel, Lech Bacia, ojciec Patryka, przyjaciela od czasów podstawówki.
Dzisiaj las ten mam bliżej. Tuż za oknem. Zmieniał się wielokrotnie za sprawą wycinek i katastrof naturalnych. Niezmiennym elementem faunistycznym lasu w Kostuchnie pozostaje trzyszcz polny. Wcześniej towarzyszyły mu tutaj jeszcze dwa gatunki z rodzaju, mianowicie trzyszcz leśny (C. campestris) i piaskowy (C. hybrida). Pierwszego ostatni raz widziałem w Kostuchnie 2,5 dekady temu, drugiego nie spotykam od dziesięciu lat… Tymczasem polny, przy ewidentnym braku ulubionych przez niego polnych ścieżek, dzielnie stawia czoło trudom dnia powszedniego i dynamicznie zmieniającemu się środowisku.
20-24.03.2019, Mikołów, Pazurek, Katowice
Pojechałem na Fiołkową Górę fotografować przylaszczki, przywiozłem księżyc. Wybrałem się do Pazurka na przebiśniegi, dostałem przylaszczki i biegacza pomarszczonego. Skoczyłem do Murcek i spotkałem pierwszego biegacza wręgatego, grasującego w poszyciu. W Kostuchnie trafiłem na odpoczywającą rusałkę żałobnik.
I gra. Jest dobrze. Przyroda się budzi. Do wybuchu potrzebne są deszcz i wzrost temperatury.
13-15.02.2019, Wrocław
Takie sugestie, dotyczące tytułu pracy traktującej o historii tego niezwykłego miejsca, dali wydawcom polskim, niemieckim i angielskim Norman Davies i Roger Moorhouse, student bardziej znanego historyka. Brak nazwy Miasta w tytule nie spodobał się żadnemu z wydawców, lecz Autorzy pozostali nieustępliwi, ze względu na wiele Miasta imion. W Polsce i Anglii stanęło na opcji pierwszej, w Niemczech na drugiej, która jest zwrotem zapożyczonym od siedemnastowiecznego poety vratislaviańskiego.
Powrócę do tej lektury. Tam też. Niezawodnie.