Kiedyś, Tatry
Warto żyć i tam wrócić. Tymczasem bazuję na wspomnieniach…
GALERIA AUTORSKA
3-4.10.2020, Zawoja Policzne
Wycieczka-ucieczka.
Dynamiczna pogoda, halny, łamiące się buki na szczytach Polic, szalone śpiewy szarańczaków ukrytych w trawach mocno dojrzałych łąk, wczesnojesienność buczyny, trochę prawdziwków i opór rydzów w pobliskich lasach, diaboł na niebie, piasek w pierogach z karcmy, niespodziewana wstęgówka, szum potoku w tle, wyborne towarzystwo i dobry nastrój. A zdjęcia, jak zwykle, przypadkowe.
sierpień/ wrzesień, tu i tam
…”wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma”.
Kropka, jak niejedna z Nich, miała w zwyczaju sygnalizować chęć opuszczenia domostwa drapaniem w futrynę. Po osiągnięciu wolności pędziła do tej drugiej. Ulokowanej na przestrzał, zgodnie z architekturą starych chałup. Od zadku domu strony powtarzała zaklęcie. Po chwili była wewnątrz. Rytuał był mocno powtarzalny…
Od jakiegoś czasu fotografowanie wakacyjne nie sprawdza się u mnie. Wypoczywam wtedy, raczej czynnie niż biernie, więc o świcie i zmierzchu odpadam z zawodów. Wolę krótkie wypady celowane. Tych w tym sezonie jak na lekarstwo, z powodów wiadomych. Pozostaje więc katowicka fotografia okołodomowa, choć lixusopodobny ryj jest z Zakopca a zgrzypik i czerwończyk ze Stobrawskiego Parku Krajobrazowego. Reasumując makrofotograficzne konkluzje wakacyjne… nie mam syndromu Kropki.
16-17.07.2020, Słowiński Park Narodowy
Chodził ten chrabąszcz za mną od lat. Bo najstrojniejszy z naszych chrabąszczy i największy. Na Śląsku Górnym, bardziej w zagłębiowie, spotykałem okazjonalnie szczątki… Jest więc dziewczyna nadmorska. Choć u Melolonthinae chłopak jest atrakcyjniejszy wizualnie, nie czekam na więcej.