20.04.2018, Toporzysko
Natura nadrabia zaległości. Nawet w górach. Wiele gatunków roślin kwitnie, pojawiają się majowe owady. Poniżej dokumentacja oględzin koryta strumyczka bez nazwy i kilka wrażeń z zachodu słońca nad Babią Górą i pasmem Policy.
GALERIA AUTORSKA
17.03.2018, Katowice
Wczoraj otrzymałem od Staszka Szafrańca autorski egzemplarz pracy jego autorstwa, dotyczącej występowania sichrawy karpackiej (Pseudogaurotina excellens, Brancsik, 1874) w Babiogórskim Parku Narodowym (Acta entomologica silesiana, 2018, 26: 1-11). Ogromna, żmudna praca. Setki godzin wolontariatu w terenie. W imię miłości do przyrody. I jest.
Dzięki Staszkowi poznałem biologię tego rzadkiego w skali świata, endemicznego dla Karpat, gatunku. Poniżej dokumentacja jednego ze spotkań.
15.12.2017, Katowice
O tej porze roku owady spotykam tylko… na twardym dysku. Ciągła gonitwa nie sprzyja retrospekcjom. Uporządkowanie przeszłości jest jednak niezbędne dla higieny mózgu. Z tego powodu zaktualizowałem galerię dotyczącą przyrody Babiej Góry.
12.11.2017, Toporzysko
Spacerowo i niedzielnie, w górskim terenie rolniczym. Górskim i rolniczym? Niezbyt prawdopodobne w Polsce, gdzie rola się nie opłaca. Tym bardziej w górach. A jednak…
Pogoda wymarzona, bo dynamiczna. Czyli fotograficzna. I ten krystaliczny luft w gratisie. I równie dobrze zrobiło mi nazwanie tych wszystkich wzniesień, pagórków i szczytów, tej moje małej Toskanii czy choćby Moraw, które mijam, fotografuję i czczę na swój sposób od niemal dwudziestu lat. I czemu dopiero teraz?
30.09-01.10.2017, Toporzysko
Dawno, dawno temu, w cieniu Wielkiej Góry, w ciepły poranek gorącego dnia i upalnego lata…
– Na grziby, do lasa! – zagaił z entuzjazmem sąsiad.
– A są? – zapytałem bez przekonania.
– E, ni ma. Sucho – odpowiedział tak raczej „na poważnie”.
W ostatni łikend, będąc ponownie w Wielkiej Góry cieniu, zatęskniłem za grzybobraniem. Pewno przez to, że wcześniej w necie napasłem zmysły tymi wszystkimi kapeluszami, rurkami, blaszkami, nóżkami i inkszymi, mniej lub bardziej fungoidalnymi, inkszościami…
Więc poszedłem w las z aparatem i przaśną jednorazówką z Biedry, bo nie ma to jak zupa z suszonych prawdziwków… szczególnie zimową porą.
Trafiłem na kilka grzybków a były to między innymi:
– pierścieniak grynszpanowy (Stropharia aeruginosa), należący do rodziny pierścieniakowatych (F: Strophariaceae), między innymi razem z halucynogennymi łysiczkami (Psilocibe sp.), których owocniki wykorzystywane były w szamańskich praktykach kultur pierwotnych… i nie tylko. Niewykluczone, że swoją atlasową „niejadalność” pierścieniak grynszpanowy zawdzięcza obecności alkaloidów, np. psylocyny czy psylocybiny. W każdym razie jego wizerunek na to wskazuje,
– muchomory czerwone (Amanita muscaria), zawierające muscymol i kwas ibotenowy (dekarboksylowany w organizmie do muscymolu), halucynogenne alkaloidy odpowiedzialne za omamy hipnagogiczne i stan podobny głębokiemu świadomemu snowi. Muchomory zawierają mało muskaryny. Po ich zjedzeniu nie obserwuje się uszkodzeń narządów, jednak dyskomfort ze strony układu pokarmowego pewnie jest niemały,
– borowiki szlachetne (Boletus edulis), cała biedronkowa tasia,
– stada młodych osobników pieprznika trąbkowego (Craterellus tubaeformis). To podobno bardzo smaczny grzyb jadalny, lepszy od bliskiego krewniaka, czyli tzw. kurki,
– dziesiątki lakówek ametystowych (Laccaria amethystina) z rodziny piestróweczkowatych (Hydnangiaceae), czyli kolejnych bedłek o niebanalnej aparycji. Jest to gatunek biologią związany z bukami, z którymi wchodzi w relacje typu mikoryzy. W atlasach i przewodnikach lakówka figuruje jako grzyb jadalny. Pożytek jednak z niej niewielki, bo nie pachnie, a kapelusze nie osiągają zbyt dużych rozmiarów.
15.09.2017, Katowice
Pada, co sprzyja retrospekcjom. Kozy (Cerambycidae) z dwóch lat ostatnich ogarnąłem. 48 nowych zdjęć, tylko 30 gatunków. Było ich oczywiście więcej, ale kunszt nie sprostał wyzwaniom. Finalnie, na dziś i teraz, 80 gatunków fauny krajowej. Zachęcam do wglądu, choć to oczywiście najbardziej techniczna galeria strony 🙂
http://www.niemiecfotografia.pl/cerambycidae/
4-8.08.2017, pod Policą
Sierpień do dobry czas na obserwacje gąsienic motyli z rodziny zawisakowatych (Sphingidae). W zeszłym tygodniu trafiłem na kilka gatunków w dolinie Zakulawki, w Sidzinie. Były to gąsienice fruczaka bujankowca (Hemaris fuciformis), zmierzchnika gładysza (Deilephila elpenor) i zmrocznika przytuliaka (Hyles gallii)
Sezon na chrząszcze nakwietne już powoli mija. Tylko w wyższych partiach gór można jeszcze spotkać kilka gatunków kózek (Cerambycidae), rzadziej przedstawicieli rodziny poświętnikowatych (Scarabaeidae), np. orszoła prążkowanego (Trichius fasciatus).
23-25.06.2017, okolice Babiogórskiego Parku Narodowego
Czerwiec to najlepszy czas na górskie robale, szczególnie te roślinożerne. Ziela i kwiecia obfitość zaspokaja ich przepastne potrzeby. Jednak w naturalnym środowisku nie widać wyraźnych strat, bo system (ten eko) jest stabilny i działa. A w nim gra i buczy.
W ciepłe dni najbardziej lubię doliny potoków. Jest chłodniej, niż na łące czy w lesie, nawet o kilka stopni Celsjusza. Jest też cień, co wybitnie przekłada się na plastykę fotografii. Wreszcie w dolinach występują gatunki roślin, a co za tym idzie zwierząt, trudne do spotkania w innych habitatach.
Dodatkową atrakcją górskich obserwacji jest znaczna różnica poziomów, przekładająca się na fito- i zoofenologię. Dla przykładu, w ostatni łikend na wysokości ponad 1000 m n.p.m. spotkałem lotnicę zyskę (w Katwocach latała w maju), również majowego zorzynka rzeżuchowca i liczne rusałki żałobnik z pokolenia zimującego…