13.01.2019, Katowice
Pamiętam. Byliśmy! Całkiem niedawno. Minęły zaledwie eony.
Za oknem biało. To dobra pora na bałkańskie PUDEŁKO. To pełne robactwa i nie tylko.
GALERIA AUTORSKA
13.01.2019, Katowice
Pamiętam. Byliśmy! Całkiem niedawno. Minęły zaledwie eony.
Za oknem biało. To dobra pora na bałkańskie PUDEŁKO. To pełne robactwa i nie tylko.
8.12.2018, Katowice
Miałem dziś chwilę na kózek (F: Cerambycidae) ochędożenie. 47 nowych/ starych fotografii. Niektóre miały swoją chwilę na blogu. 10 nowych gatunków. Galeria ewoluowała i na chwilę obecną zawiera 190 fotografii, osiemdziesięciu ośmiu gatunków, co stanowi 45% polskiej cerambycidofauny. Przeglądając dziś checklist polskich Cerambycidae stwierdziłem, że mógłbym w tym roku spokojnie dobić do setki, bez specjalnych poświęceń i dalekich podróży. Lękam się jednak żwawych drobiazgów i skali odwzorowania większej niż 1:1. Bez lampy błyskowej, której unikam jak ognia, fotografowanie kilkumilimetrowej malizny jest niemal niemożliwe.
Zapraszam do GALERII
11.07.2018, Sveti Juraj, Croatia
W tym roku nie trafiłem na zbyt wiele owadów w Chorwacji. Szczególną niespodziankę sprawiło mi więc spotkanie z pewnym tarańcem, chrząszczem z rodziny kózkowatych, o nazwie gatunkowej Dorcadion arenarium (Scopoli, 1763). Owad ten występuje w krajach basenu Morza Śródziemnego tworząc kilka podgatunków. Nie dowiedziałem się zbyt wiele na jego temat ze źródeł internetowych. Cytując Mapę Bioróżnorodności (baza.biomap.pl), Dorcadion arenarium „występuje na glebach z dużą zawartością wapnia oraz na skalistych zboczach wapiennych”. I rzeczywiście, fotografowany chrząszcz spacerował po wapiennej skałce, podgryzając pokrywające ją porosty. Nie były chyba jednak zbyt smaczne, bo na podgryzaniu i wypluwaniu kończył się zapał rzeczonego.
Co ciekawe, gatunek ten spotykany jest wg. literatury do połowy czerwca. Obecność żywego osobnika, niemal miesiąc później, tłumaczę kapryśną pogodą okolic Sveti Juraj. W gratisie obrazek z miejsca zdarzenia, lecz skierowany na wyspę Lisac, kroplę w morzu Kwarneru.
10.06.2018, Jura, Ponidzie
Było tych planów okołonidzińskich sporo. Tak dużo, że przekroczyły możliwości poznawcze jednego dnia. Tego jednak wtedy nie wiedzieliśmy. Napinka czasowa odbiła się na jakości i ilości fotografii. Jednak coś trafiliśmy, na przykład dwie ciekawe, niezbyt pospolite kozy, mianowicie zgrzytnicę (Agapanthia intermedia) i ziolarkę krwawnikową (Phytoecia pustulata) w otulinie rezerwatu Skowronno. To pierwsze moje obserwacje obu gatunków. A z innych opowieści, nierobaczanych, powyżej wsi Skotniki można podziwiać dzieło rąk ludzkich. Prawdopodobnie średniowieczne (opinia archeologa zaprzyjaźnionego z Muzeum Śląskim). Kamień graniczny? Wotywny? A może to zupełnie inna bajka? I może ktoś z Was wie, jaka?
25-27.05.2018, Kostuchna, Murcki
Wątków życiowych wiele. Mało w nich miejsca na owady. Czasem jednak wyskoczę do lasu. I nie ma w tym ciągłości. Zdjęciami zrobionymi chwilę temu tracę zainteresowanie. Wbrew temu, kilka ujęć z końca maja.
Najbardziej cieszy fotografia, niepospolitej aberracji, pospolitego rębacza (Rhagium mordax). Zdjęcie gąsienicznika, malizny wkłuwającej się w cieniznę kruszyny też. To prawdopodobnie pasożyt kozinki kruszynowej (Menesia bipunctata), która licznie obsiadywała okoliczne krzewy.
31.05-1.06.2018 Toporzysko, Sidzina
Porąbana ta tegoroczna fenologia. W górach, z gatunkami czerwcowymi współwystępują majowe i lipcowe. Co więcej, można też jeszcze spotkać cytrynki i żałobniki z zimowania. W niższych partiach gór sezon wegetacyjny odpowiada końcowi czerwca a powyżej 900 m n.p.m. przyspieszenie jest na oko ośmio-dziesięciodniowe. I właśnie z tego powodu, po raz pierwszy obserwowałem czerwonoksięgową sichrawę karpacką już w maju.
5-11.05.2018, Katowice Murcki
Sporo teraz w katowickich lasach kóz, czyli chrząszczy z rodziny kózkowatych (F: Cerambycidae). To pełnia sezonu dla większości gatunków naszej fauny. Brakuje tylko nielicznych. Tych, którym rójka już minęła i tych u których dopiero nastąpi. Więc mam zabawę. I wcale nie tęsknię za latem.
Ostatnio bywam w otulinie rezerwatu Las Murckowski. Wciąż się wycina. Głównie osiki, buki i dęby. Ścięte pnie i wałki są miejscem spotkań, stricte towarzyskich. Kozy na drewnie się jednak nie pasą. Kozi panowie poszukują partnerek, prowadzą utarczki z konkurentami o dostęp do płci pięknej, adorują powierniczki genów i kopulują z nimi. Panie składają jajka w zakamarkach kory, jeśli oczywiście chwilowo ostygnie miłosny zapał partnerów. A wszyscy muszą mieć się na baczności przed wszędobylskimi i niebezpiecznymi tęcznikami (Calosoma inquisitor), którymi w tym roku obrodziły katowickie lasy. Choć tęczniki preferują miękkie, soczyste i bezradne gąsienice, czasem zdarzy im się skąsać i skubnąć coś twardszego.
07-08.04.2018, Katowice Kostuchna
Prawdę mówiąc myślałem, że w lasach Kostuchny nie ma tycza cieśli. Ujawnił go zrąb zupełny sośniny. Pamiętam jak ten las powstawał, ponad dwadzieścia lat temu…
Znowu bardzo dużo się tnie w naszych okolicach. Najbardziej boli strata wiekowych buków, czasem starszych od tych z Lasu Murckowskiego. Byłaby może mniejsza, gdyby to drewno znalazło zastosowanie praktyczne. Jednak zwykle, te kilkusetletnie kolosy są cięte na kawałki metrowe. Pewnie będą nimi palić w piecach hutniczych. Będzie git, bo eko. Umysł, który wpadł na ten genialny pomysł nie należał do zbyt lotnych, a imię jego Jan.