08 2024, Ponidzie
Kilka kadrów motylowych z zeszłego weekendu. Całkiem sporo ich jeszcze lata.
GALERIA AUTORSKA
Lipiec 2023, Ponidzie
Łąki Ponidza kwitną. Każdego tygodnia inaczej, bo czym innym pokryte. Zmienia się też sukcesywnie ekipa sześcionogów. Teraz czas na kraśniki i modraszki. Do obu tych grup motyli pewnie powrócę wkrótce. Pojawiają się też żeglarki, choć moje tegoroczne obserwacje są, dosłownie, szczątkowe. Wciąż obserwuję gatunki z przełomu czerwca i lipca, takie jak np. pokłonnik kamilla (Limenitis camilla). Samica ze zdjęcia została przyłapana w trakcie krótkiego odpoczynku, uczynionego podczas składnia jaj na spodniej stronie liści wiciokrzewu. Coraz więcej również dorosłych postaci Orthoptera, czyli pasikoników i szarańczaków. Niewyobrażalne zastępy wysysaczy krwi z rodziny bąkowatych (F: Tabanidae), wielu gatunków i gabarytów, umilają każdą chwilę aktywności w terenie otwartym, zaś komary i strzyżaki w lesie. Do bąków niezbyt aktywnych w tym aspekcie zaliczam bączaka złocistego (Atylotus fulvus), będącego przy okazji bardzo fotogenicznym podmiotem fotografii.
Biegacz z pierwszego zdjęcia to gatunek preferujący pobrzeża rzeczne. Choć nie łąkowy, to ponidzianin, dlatego przymknijcie oko na tą drobną antyłąkową niekonsekwencję.
3-10.07.2021, Ponidzie
Odbierające napęd do życia upały i demolujące krajobraz nawałnice, wszędobylskie muchy końskie dziesiątków gatunków podczas dnia, chmary komarów wieczorem i gorącą nocą. Relatywnie niewiele owadów. Tak jawi mi się Ponidzie latem. Dotychczas doświadczałem go tylko wiosennie, dlatego pewnie wiele jeszcze przede mną.
10.12.2020, Katowice Kostuchna, Murcki
Greckie Apoptosis to dosłownie opadanie liści. Słowo to znają doskonale biolodzy i medycy, bo w ubiegłym wieku nadano mu nowe znaczenie. Apoptozą nazwany został proces programowanej śmierci komórkowej. Wbrew pozorom, w bezlistnym późnojesiennym lesie, podobnie jak w apoptotycznej komórce, wyraża się życie. Jest go wystarczająco dużo do tego by przekazać geny, czyli przeżyć (na poziomie populacji) do następnego sezonu.
Poza sporadycznie spotykanymi żukami leśnymi, skorkami czy pająkami, tą porę roku upodobały sobie pewne gatunki motyli z rodziny miernikowców (F: Geometridae), których pojaw wciąż trwa. Najczęstszym z nich jest pędzik przedzimek (Operophtera brumata). Pamiętam sytuację sprzed lat, kiedy motyle te tańczyły wokół pobliskiej lampy, pomiędzy płatkami śniegu, wielkimi i wolno opadającymi. Sprawiało to oniryczne wrażenie wyrywania się części płatków spod kontroli praw fizyki…
Pędzik nie jest jedynym miernikowcem listopada/ grudnia, czego dowodzą zdjęcia poniżej. Wszystkie te gatunki łączy nielotność samic, posiadających zredukowane do minimum skrzydła. Panie siedzą więc u podnóża drzew żywicielskich gąsienic (te pojawią się w przyszłym sezonie) i pachną, podczas gdy lotni panowie przybywają do tego zapachu. Dymorfizmem i podobną strategią płciową charakteryzują się również przedstawiciele rodziny Chimabachidae (ostatnie trzy zdjęcia), którzy również występują w okresie bezliścia, przy czym dla odmiany, wczesnowiosennego.
30.11.2019, Katowice
Pora roku, powroty do domu po zachodzie słońca i chroniczny brak czasu wciąż nie sprzyjają terenowym rozwiązaniom. Pozostają zasoby. Segregacja nie wyczyściła ich do cna, wrzucam przeto kilka następnych zapomnialców. Jeśli chodzi o dobór gatunków, szału nie ma: jedna mucha z czerwonej listy (paź niby też) i jeden zagramaniczny taraniec…
17-31. 07.2017, Starigrad
Kilkumetrowe drzewo albicji (Albizia julibrissin) z podrodziny mimozowych wydziela bardzo intensywną woń kwiatową, przyciągając owady dzienne i nocne. W ciągu dnia na kwiatach dominują pszczoły, czasem trafi się fruczak gołąbek.
Panami nocy są zaś inne zawisaki, mianowicie powojowce (Agrius convolvuli, Linnaeus 1758), których setki uwijają się wokół kwiatów albicji, nawet podczas intensywnych opadów.
Być powojowcem znaczy żyć krótko i umierać młodo. Pierwsze motyle pojawiają się tuż po zachodzie słońca, są bardzo czujne i płochliwe. Nie bez przyczyny, bo głównie one padają ofiarą ptaków. Po zmroku zaś nadlatują nietoperze, niektóre znacznych gabarytów (rozpiętość skrzydeł kilkadziesiąt cm), których łowy obserwowaliśmy codziennie.
Ptaki i nietoperze są bardzo skuteczne i nigdy nie pudłują, w odróżnieniu od… mojego aparatu 😉
3.07.2017, Górny Śląsk
Z Pawłem, też N, na łąkę się wybrałem. Posłuchać, co w trawie piszczy… A piskało i grało, wręcz furczało… Spotkaliśmy kilkanaście gatunków motyli dziennych, w tym dwa objęte w Polsce ochroną gatunkową i programem Natura 2000, czyli czerwończyka nieparka i modraszka telejusa.
Ten drugi jest typkiem spod ciemnej gwiazdy, w… stadium gąsienicy. Ona, znudzona dietą wegetariańską, odczepia się pewnego dnia od krwiściągu lekarskiego, którym się do tej pory żywiła, i spada na ziemię. Wydzielając feromon naśladujący zapach mrówczych bobasów, wabi nieświadome niebezpieczeństwa matki adopcyjne. Na feromon reagują robotnice kilkunastu gatunków mrówek. Zanoszą gąsienicę telejusa do gniazda i od tamtej pory żywi się ona, modrasznica, bezbronnymi (feromon działa) larwami mrówek. Gąsienica przepoczwarza się u wyjścia z gniazda, co ułatwia dorosłym motylom wydostanie się na światło dzienne.
Trafiliśmy również na ciekawego i rzadkiego pluskwiaka z rodziny zwińcowatych (F: Lygaeidae). To drugie udokumentowane stwierdzenie tego gatunku na terenie Polski, licząc od połowy XX wieku.
Wisienką na torcie było spotkanie pewnego gatunku kózki, którego wcześniej nie obserwowałem, mianowicie trykonia osikowego (Obrium cantharinum)…
14.02.2017, Katowice
I bliżej już, niż dalej, do łąk zielonych i kwiecia motylim skrzydłem poruszanego. Walentynki to kwiaty, kwiaty to motyle. A 14 lutego? To tysiąc siedemset czterdziesta ósma rocznica śmierci św Walentego. Skoro tak, dziś będą motyle nocne (trzymamy się systematyki). Niektóre nawet bezskrzydłe. Niektóre nawet aktywne dzienną porą. Wszystkie w dziennym świetle fotografowane.