6.01.2018, Ojcowski Park Narodowy
Pierwszym Parkiem Narodowym, który odwiedziłem w tym roku jest Ojcowski PN. Wycieczka po latach. Ostatnim razem, 26 lat temu, obserwowaliśmy z kolegami między innymi wyczyny zimorodka, zajadającego się nie rybkami z Prądnika, a… czerwiami dobieranymi z zielonego a zamglonego oczka krowiego capitis, pozostawionego przezornie na polu przez gospodarza. Dzisiaj w miejscu pola jest parking, obok hodowle pstrąga (młode rybki uciekają czasem do potoku, który dzięki temu, pomimo sporego zanieczyszczenia, ciągle „żyje”), knajpa i następnych knajp kilkanaście… I spory ruch turystyczny, nawet w taki brzydki, bezsłoneczny, styczniowy dzionek…
Przemek says
O widać wpadłeś w nurt konwersji do cz-b 🙂 fajny temat w zimie jak kolorki zdechłe 🙂
mnogość czasu nie byłem w Ojcowie…za daleko..
admin says
Właśnie, właśnie, Przemku.
Te barwy, jeszcze przy braku słońca, nie do pokazania.
Konwersja B&W jest moim konikiem od lat, zresztą od takiej fotografii zaczynałem na Zenicie, później na niezwykłym Canonie F1.
Jednak i tu potrzebne jest dobre światło.
Może do Ojcowa masz daleko, ale z Lublina zdecydowanie bliżej w inne zjawiskowe miejsca, których zwiedzani ciągle, z racji odległości, odkładam 🙂