1.09.2024, Katowice
Kilka zdjęć spacerowych z ostatniego tygodnia, między innymi kolejna modliszka, tym razem samiczka, spotkana w Katowicach. 8 km od Spodka. Ponadto, raczej stały zestaw gatunkowy tej pory roku.
GALERIA AUTORSKA
Lipiec 2024, Ponidzie
Kolejna garść lipcowych motyli ponidziańskich. To najlepszy czas na motyle dzienne, więc na łąkach spory ruch. Wszystkiego nie da się ani zliczyć, ani sfotografować. Przede wszystkim światło nie takie, a i obiekty w tych temperaturach niezbyt szczodre w udostępnianiu swych wdzięków.
Z ciekawostek, moje pierwsze zdjęcie kapustnika. Spory sukces, po niemal dwudziestu latach fotografowania owadów 😉
Ponidzie, wrzesień 2023
We wrześniu na łąkach Ponidzia całkiem spory ruch. Wiele owadów to osobniki „długowieczne”, na których widać jesienność. Najczęściej obserwowane o tej porze roku duże ważki to trzeple zielone, zaś z motyli pazie i bielinki. Paź królowej reprezentowany jest jednocześnie przez osobniki drugiego i trzeciego pokolenia, przy czym te świeże niechętnie pozują do zdjęć. Dużym zaskoczeniem dla mnie była późna, wrześniowa obserwacja kraśnika sześcioplamka, na którym nie widać było upływu czasu, czego nie można powiedzieć o modraszkach, spotykanych głównie adonisach i niezwykle sponiewieranych korydonach. Na wilczomleczach łąkowych wciąż żerują gąsienice zmroczników wilczomleczków. Nie jestem w stanie policzyć ile generują rocznie pokoleń, bo gąsienice różnej wielkości spotykam od lipca do końca października, każdego roku. Powoli kończy się również czas modliszek, pasikoników i szarańczaków.
Tymczasem łąki grają i tak zostanie… do pierwszych przymrozków.
1-7.07.2023, Ponidzie i Rezerwat Przyrody Miedzianka
Na Ponidziu i w okolicach lato w pełni. Jest gorąco. Aktywność kinetyczną pozostawiam na późne popołudnie, jest więc czas na przygotowanie kilku wybranych zdjęć z pierwszego tygodnia lipca. Do czerwcowych i majowych wrócę w stosownej chwili. Teraz dopaminuje mnie tylko nowe i nieoczekiwane.
Spośród ostatnio spotkanych owadów, najciekawszym gatunkiem jest stepówka nadnidziańska (Gampsocleis glabra), gatunek zagrożony w Polsce wymarciem, ze względu na ograniczony, do jednej niewielkiej wysepki, areał występowania i silną antropopresję.
Nigdy też nie obserwowałem żadnego z pozostałych owadów, z wyjątkiem biegacza pomarszczonego (Carabus intricatus). W podkieleckim rezerwacie Miedzianka występuje on w niecodziennej, malachitowej kolorystyce. Pewnie nie bez przyczyny 🙂
06.07.2023, Ponidzie
Telodontyczne samce jelonka rogacza (Lucanus cervus) to największe europejskie chrząszcze, osiągające według danych literaturowych ponad 8 cm. To ikonograficzny archetyp, z dużym porożem i głową. Są też i takie samce jelonka, które nie inwestują w atrybuty męskości, a ich głowa i poroże stanowią mniejszy udział w ogólnej długości ciała. Ta forma to tzw. amphiodont. Podział ten, jak wiele w nauce, jest sztuczny. Wiele jest form pośrednich pomiędzy Goliatami i Dawidami. Jeśli chodzi o płeć piękną, jej przedstawicielki nie bywają klasyfikowane pod względem morfotypu. Pewnie dlatego, że proporcje ciał samic nie zmieniają się znacząco wraz ze zmianą rozmiaru ciała.
Zgodnie z literaturą przedmiotu, telodonty dominują na północy zasięgu gatunku (w tym w Polsce), zaś małe samce na południu Europy. Tak też to widziałem do niedawna i ja. Tu i tam, szczególnie kilkanaście lat temu. Wszystko jednak płynie… Kiedyś mały samiec jelonka był na Ponidziu rarytasem. Większość z nich stanowiły telodonty, bardzo rzadko poniżej 6 cm, z głową i żuwaczkami przekraczającymi 1/3 całkowitej długości ciała. W tym roku najczęściej widywałem samce o długości ciała 5-6 cm, z niezbyt imponującym porożem. Dużych telodontów (7-8+ cm) było zdecydowanie mniej pod względem liczebności. Przybyło jednak samców poniżej 5 cm. To już nie jeden na kilkanaście samców, na gromadzącym wiele osobników wycieku soku z dębu, lecz kilka. Na pierwszej fotografii taki właśnie mały chłopiec z maleńką, na warunki krajowe, samicą długości ok. 2 cm. Na zdjęciu drugim najmniejszy samiec jelonka, jakiego miałem okazję spotkać (poniżej 2 cm), z południa Europy. Na zdjęciu ostatnim rosły telodont z Ponidzia.
Nie wiadomo jakie są przyczyny zjawiska. Może chodzić o zmiany klimatyczne (od roku 2018 przeważają temperatury znane z południa Europy, sprzyjające krótszemu cyklowi rozwojowemu), rodzaj preferowanego substratu pokarmowego (na Ponidziu, poza dębem, larwy rozwijają się na jesionie), czy dobór naturalny (małe samce są skuteczniejsze w zapładnianiu). Może warto to sprawdzić, bo jelonek wydaje się dobrym gatunkiem, np. jako bioindykator.
8-10 kwietnia 2023, Ponidzie
Wielkanocne łąki Ponidzia obfitują we wczesnowiosenne miłki. W lasach kwitnie kokorycz, pewnie kilku gatunków, anemony i niedobitki sasanek. Co do robali, trafiłem na wywrócony pień dębu z licznymi żerowiskami jelonka rogacza, obecnymi w strefie korzeniowej. Przyroda jednak, względem innych lat, dopiero się budzi.
Tym, czego w lasach i na łąkach naprawdę obecnie sporo, są śmieci. Żeby sfotografować pozbawione ich rozlewiska Mierzawy musiałem się nałazić. Z kolei pokazanie landszaftu black&white w kolorze groziłoby upstrzeniem kadru niebieskimi plamami od-PET-owymi.
Prawdziwym problemem dla przyrody jest pozostawienie takiej butelki w lesie. Prędzej czy później trafia do niej stworzenie, które nie jest w stanie wydostać się i ginie. Zapach rozkładu wabi kolejne ofiary plastiku, padlinożerców i drapieżniki, które podzielają los protagonisty. Półtoralitrowa butelka, którą odnalazłem w jednym z rezerwatów Ponidzia, była wypełniona do połowy ich szczątkami. Należały głównie do chrząszczy z rodzin biegaczowatych, omarlicowatych i kusakowatych. Setki osobników i dziesiątki gatunków… Tylko z rodzaju biegacz (Carabus sp.) naliczyłem ich pięć.
Wiem, wiem. Temat był już wielokrotnie wałkowany. Wciąż jest jednak aktualny, co zmusza do reakcji. Zbliża się Dzień Ziemi. Może do dobry pretekst do usunięcia takich pułapek z pobliskich lasów. Koniecznie w gronie dzieci, bo One są naszą przyszłością.
2 i 9 października 2021, Ponidzie
Spotykałem modliszkę zwyczajną (Mantis religiosa L) wielokrotnie. W Czechach, na Węgrzech, nad Adriatykiem i Morzem Czarnym, w Polsce na izolowanych stanowiskach Opolszczyzny. Nigdzie nie była tak liczna jak na Ponidziu. Tu można na nią trafić niemal wszędzie, nie tylko na objętych ochroną rezerwatową kserotermicznych pagórkach, lecz również na śródpolnych miedzach czy w środku wsi. Największe wrażenie wciąż robią na mnie samcze loty zwiewne.
Zdjęcia poniżej pochodzą z października, część z ostatniego łikendu, po kilu nocach przymrozku…