10.12.2020, Katowice Kostuchna, Murcki
Greckie Apoptosis to dosłownie opadanie liści. Słowo to znają doskonale biolodzy i medycy, bo w ubiegłym wieku nadano mu nowe znaczenie. Apoptozą nazwany został proces programowanej śmierci komórkowej. Wbrew pozorom, w bezlistnym późnojesiennym lesie, podobnie jak w apoptotycznej komórce, wyraża się życie. Jest go wystarczająco dużo do tego by przekazać geny, czyli przeżyć (na poziomie populacji) do następnego sezonu.
Poza sporadycznie spotykanymi żukami leśnymi, skorkami czy pająkami, tą porę roku upodobały sobie pewne gatunki motyli z rodziny miernikowców (F: Geometridae), których pojaw wciąż trwa. Najczęstszym z nich jest pędzik przedzimek (Operophtera brumata). Pamiętam sytuację sprzed lat, kiedy motyle te tańczyły wokół pobliskiej lampy, pomiędzy płatkami śniegu, wielkimi i wolno opadającymi. Sprawiało to oniryczne wrażenie wyrywania się części płatków spod kontroli praw fizyki…
Pędzik nie jest jedynym miernikowcem listopada/ grudnia, czego dowodzą zdjęcia poniżej. Wszystkie te gatunki łączy nielotność samic, posiadających zredukowane do minimum skrzydła. Panie siedzą więc u podnóża drzew żywicielskich gąsienic (te pojawią się w przyszłym sezonie) i pachną, podczas gdy lotni panowie przybywają do tego zapachu. Dymorfizmem i podobną strategią płciową charakteryzują się również przedstawiciele rodziny Chimabachidae (ostatnie trzy zdjęcia), którzy również występują w okresie bezliścia, przy czym dla odmiany, wczesnowiosennego.