25.10.2016, Katowice
W Katowicach polska złota jesień trwała dwa dni, cztery godziny i pięć minut. Zaczęła się w sobotę około południa, skończyła wczoraj po szesnastej. Reasumując, znowu leje. Wielki come back pomroczności, nadwiejności i depreśności… W innych okolicznościach przyrody, pewnie uciekłbym dziś na chwilę do lasu…
Warunkowany pogodowo, dzielę się historycznymi ujęciami zawisaka powojowca (Agrius convolvuli, Linnaeus 1758). Powojowiec należy do największych krajowych motyli (rozpiętość skrzydeł może przekraczać 12 cm), tuż po zmierzchnicy trupiej główce (Acherontia atropos), także z rodziny zawisakowatych (Sphingidae) i od dawna nie wykazywanej z terenu Polski pawicy gruszówki (Saturnia pyri).
Zawisak powojowiec najczęściej spotykany jest w Polsce pod koniec lata i wczesną jesienią. To drugie pokolenie tego owada. Pierwsze jest nieliczne i pojawia się w maju. Są to osobniki, które przyleciały do nas z daleka (Bałkany, Północna Afryka). Ich samice składają u nas jajka, zwykle na powoju polnym, którym żywią się gąsienice. Te przepoczwarczają się w sierpniu. Z poczwarek wychodzi drugie pokolenie. Motyle, które się nie wyklują, lub te, które nie odlecą na południe, nie wydadzą potomstwa.
Co ciekawe, kilka lat temu zdarzyło mi się spotkać tego motyla pierwszego listopada. Na cmentarzu w Katowicach. Pewnie został zwabiony zapachem kwiatów, do których nocą zlatują dorosłe osobniki. Trudno powiedzieć, czy był to motyl tutejszy, czy przedstawiciel kolejnej migracji z południa Europy lub północy Afryki. Zamieszczone zdjęcia pochodzą jednak z sierpniowego Toporzyska (statyczne) i lipcowego Starogradu Paklenica (nocne, w locie).
Powojowiec może latać z prędkością do 100 km/h, dlatego znaczne odległości nie są mu straszne.
Dodaj komentarz